Tematem odmiennych stanów świadomości
interesuję się od około 2 lat,
miewam regularne LD'ki
od 1,5 roku próbuję osiągnąć OOBE.
Jedyne co do tej pory udało mi się osiągnąć,
lub nawet aż, to 3 niepełne wyjścia,
a oto ich opisy:
1)Niedługo przed pierwszym wyjciem odczułem obecność pewnej postacii
w moim pokoju. Czarna postać jakby z mgły. Mówiła że pomoże mi wjść z
Ciała. Nie ufałem skurczybykowi jak sto pięćdziesiąt. Teraz ufam ponieważ
doszedłem do źródła jej obecności w mym otoczeniu.
Wyjście 1
Leżałem jak zwykle w trakcie ćwiczeń na łóżku w pozycji wyprostowanej,
przed oczami zaczęły miskakać różne obrazy, gdy zniknęły zaczęło mną
telepać, jednocześnie miałem pewność, że leżę nieruchomo na wyrku.
Czarna postać toważyszyła mi od samego początku.
Znalazłem się w kolumnie światła, nagle dookoła mnie rozległ się głos,
zaatakował ze wszystkich stron na raz, pytał:
"czy jesteś gotów umrzeć?"
Wtedy to pytanie niesamowicie zbiło mnie z tropu,
wiedziałem wprawdzie, że zaraz wyskoczę z fizycznej powłoki,
jednak nagłe uczucie niepewności zapanowało nade mną,
wiedziałem, że jeżeli odpowiem "tak" osiągnę swój cel.
Strach przejął jednak pałeczkę, szukałem wymijającej odpowiedzi.
i tak skończyło się pierwsze wyjście.
2)Pomiędzy pierwszym drugim wyjściem, dowiedziałem się kim jest czarna
postać, otóż...
Dawno, dawno temu, na wycieczce szkolnej w jakieś zapomniane już przeze mnie
góry, kupiłem kamień, ametyst.
Przez jakiś czas go nosiłem, bez mała jak talizman, który miałby mnie przed
czymś chronić, następnie został zaniedbany, przeleżał ładne parę lat na
jakiejś półce.
Mógłbym tu napisać, że szukałem go, płakałem za nim, szukałem go, aż
pewnego pięknego poranka, w zupełnie nieoczekiwanym miejscu, znalazłem
go...
Prawda jest taka, że po prostu się znalazł, bez żadnych fajerwerków.
Podkreślam [u]znalazł się[/u], sam, bez mojego udziału.
Ale jaki to ma związek z czarną postacią?
Czarna postać, której imię poznałem, wolę go jednak nie zdradzać,
to dość osobiste, to istota zamieszkująca ten kamień,
Poznałem Go, jest (czego można się było spodziewać) częścią większego
ametystu, o tym również za moment.
Zacząłem z Nim współpracować, wymieniać energię, doskonalić się.
Można powiedzieć, że zaczęliśmy porozumiewać się w czasie żeczywistym,
znaliśmy swoje myśli, łączyłem się z Nim i rozłączałem, synchronizowałem.
Zabawnym jest również fakt, że ilekroć zdaje mi się, że zgubiłem kamień,
ten zawsze się odnajduje.
Wyjście 2
Krótkie i nieprzyjemne, w życiu czegoś tak nieprzyemnego nie czułem, otóż.
Wyjście jak poprzednie z pozycji leżącej, tym razem bez obrazów, lub jak
kto woli hipnagogów, telepanie niemiłosierne.
Wyjście ograniczyło się do tego, że od pasa w górę znalazłem sie poza
łóżkiem, dziwnie powykręcany, nieludzko wręcz, jakby wyżynana szmata,
śliniłem się niemiłościwie i nic nie mogłem z tym zrobić, tym razem
'Czarny' tylko się przyglądał.
Tak szybko jak wyleciałem z ciała tak rychło weń wróciłem... do mojego
ciała fizycznego... leżącego grzecznie na łóżku.
Wyniosłem z tego pewną naukę.
Nie wszystko co widzisz 'tam' jest dzieje się z tobą 'tu'.
3)Wyjście 3
Wyjście kolejne, ponownie od pasa w góre, po wibracjach, tym razem
'Czarny' aktywnie pomagał, jakby podawał dłoń.
Ty razem, na spokojnie, bez wariacji, byłem połowicznie oddzielony od
swojego ciała fizycznego, widziałem astralne ciało, siedziałem z
wyprostowanymi nogani, jednak nie mogłem wstac, podnieść się.
Na tym sie skończyło.
Po trzecim wyjściu pojawiła się druga 'czarna' postać, poznałem jej imię,
jednak nie znam jej zdolności i nie próbowałem synchronizacji.